"Stop me
Say you wanna stop me
Say you wanna stop me now
But I’m leaving
Yes I'm gonna leave you
Yes I'm gonna leave your life
If it's just 'sorry'
I don’t want your sorry
I don’t want your sorry now
Is too late, you know
Is too late you know
Wasted time"
Lucia - Silence
Ze snu wyrwał mnie dźwięk trzaśnięcia
drzwiami szafki. Otworzyłam oczy i zwlekłam się z łóżka. Spojrzałam na męża,
który usilnie czegoś szukał siedząc na podłodze. Usiadłam za Nim i objęłam Go w
tali. Zaskoczony moim dotykiem poruszył się gwałtownie, przez co uderzył mnie
ramieniem w policzek. Zasyczałam z bólu i złapałam się w to miejsce.
-Pokaż. –rozkazał
i oderwał moje palce z twarzy. –Będzie siniak. Przepraszam.
-Przestań! –spojrzał
na mnie zdziwiony. –Co się z tobą dzieję? Od kiedy wróciliście z igrzysk –westchnęłam.
–Nie zawsze można wygrywać!
-Lilli! Nigdy
nie będziesz wiedziała jak to jest. Walczyliśmy!
-Masz rację.
Nie będę wiedziała jak to jest.
Wstałam. Zamknęłam się w łazience i
przygotowałam do rozpoczęcia dnia. Potem poszłam przygotować śniadanie. Zbyszek
stanął w drzwiach opierając się o ich framugę. Nie wypowiedziałam ani słowa,
kiedy nakładałam omlet na talerze.
-Kotek –nie ruszyłam
się z miejsca. –Nie chciałem.
-Przecież
nic się nie stało! –uśmiechnęłam się ciepło.
Przeleżeliśmy cały dzień. Wstaliśmy tylko po
to, aby przygotować obiad. Razem świetnie się przy tym bawiliśmy. Ciasto naleśnikowe
w pewnym momencie zamiast funkcji spożywczych, pełniło zadania wojenne. Około
jedenastej w nocy położyliśmy się spać.
Gdzieś tam, z głębokiego snu wyrwał mnie
gwałtowny ruch na łóżku. Otworzyłam oczy i spojrzałam na siedzącego Bartmana,
który ukrywał twarz w dłoniach. Położyłam dłoń na Jego ramieniu.
-Zbyszek,
oboje wiemy, że tak nie może ciągle być. Jest już wrzesień. Zaraz zaczyna się sezon klubowy.
Potrzebują ciebie takiego, jaki zawsze jesteś.
-Kochanie –westchnął.
–Kiedy to już nie chodzi o igrzyska. Sport jest nieprzewidywalny. Nic na to nie
zrobię.
Spojrzał w moje oczy. Ujął moją dłoń i bawił się palcami. Przyznam, że
przeraziła mnie Jego postawa. Był totalnie załamany i to z nieznanych mi
względów.
-Zanim
wszystko tobie opowiem, proszę cię! Błagam! Lill, nie zapomnij, że strasznie
ciebie kocham! Pamiętaj, że jesteś dla mnie najważniejsza. –każde słowo było
niepewne.
-Oho! –nerwowo
się zaśmiałam. –Co jest grane?
-Nie
przerywaj, dobrze? To dla mnie wystarczająco trudne. –nabrał powietrza. –Pamiętasz jak
dzwoniłem do ciebie po LŚ? –kiwnęłam twierdząco głową. –Potem –dmuchnął sobie w
twarz. –Przyszła do nas Kamila. –zamarłam. Jego mina też nie wyrażała nic
dobrego. –Tak. Moja była. Cały czas jej unikaliśmy, a przynajmniej ja. Potem
świętowaliśmy. Strasznie się cieszyłem. Chłopacy co chwila dolewali alkoholu. Lało się go strasznie dużo.
Moje ręce zaczęły niebezpiecznie drżeć.
Zgrzytałam zębami. Bałam się tego, co może na chwilę nastąpić. Tak strasznie
nie chciałam Jego stracić!
-Czy…
Zdradziłeś mnie? –mój głos się łamał. Tak samo z sercem.
-Kicia…
-Odpowiedz!
Starałam się panować nad tonem. Siatkarz
próbował zbliżyć się do mnie i objąć moje ciało. Odepchnęłam Jego ręce.
-Zdradziłeś.
–tym razem oznajmiłam.
Wstałam i włożyłam na siebie pierwsze
ciuchy, które wpadły mi w dłonie. Pierwsze łzy potoczyły się po moim policzku.
-Lilly!
-Zostaw
mnie! –wrzasnęłam –Jak mogłeś?!
Założył ręce na biodra. W Jego oczach był
gniew. Tak mi się wydawało. Nie wiedziałam co może się dziać w bartmanowej
głowie.
-Teraz
udajesz świętą?
-Co? –pisnęłam.
-Przestań
udawać głupią!
-Słucham? –kompletnie
mnie zatkało. –Zbyszek! O co tobie chodzi?
-Jest
jeszcze sens udawać? Jakoś nie wierzę, że tak przy mnie znalazłaś się przypadkiem.
Zawsze lubiłaś siatkówkę. Forma pocieszenia po kontuzji, hę?
-O czym ty
mówisz? Słyszysz siebie, idioto? –wybuchłam płaczem. –Widocznie tylko dla mnie
to wszystko miało sens.
Wybiegłam do korytarza i podniosłam moją
ulubioną torebkę. Wróciłam do sypialni, gdzie Zbyszek wpatrywał się
beznamiętnie w podłogę. Odłożyłam, były już, mój pęk kluczy.
-Co ty
robisz? –wbił we mnie skruszony wzrok.
-Niedługo
przyjdę po moje rzeczy. –głos mój zatrzymywał się czasem, przez urywany oddech.
–Albo przyślę po nie kogoś.
-Nie
wygłupiaj się!
-Nie chcę
ciebie widzieć, słyszysz?!
Opuściłam mieszkanie nie zważając na to, że
mnie wołał. Łzy masowo uwalniały się z moich oczu. Pobiegł za mną. Mocno mnie
do siebie przytulił, ale ja okładałam Go pięściami.
-Nie dotykaj
mnie! –wrzasnęłam. –Nigdy więcej!
-Nie
będziesz nigdzie o tej porze chodziła! –pociągnął mnie za rękę w stronę domu. –Coś
się jeszcze tobie stanie.
-I co? –dalej
krzyczałam. –Przecież tobie byłoby to na rękę! –nie dałam Jemu dojść do słowa. –A
nie! Może jeszcze ktoś by ciebie o moją krzywdę oskarżył. A to ja, JA
jestem tą wredną suką, na którą byłeś tyle czasu skazany!
Nic nie odpowiedział. Zamiast tego bardziej się do mnie zbliżył, by po chwili wedrzeć się w moje usta. Szarpałam się z Nim
i po jakimś czasie przyniosło to pożądane skutki. Uciekłam zostawiając Go na
środku chodnika.
PS1. Mam pomysł na jeszcze jedno opowiadanie. Nie mam jednak pomysłu na tytuł. Niezależnie od tematyki ogłaszam poszukiwania tytułu :D
PS5. Postaram się dzisiaj wszystko ponadrabiać jednak moje kochane mięśnie (czytaj: Anatomia człowieka) średnio mi na to pozwalają ;) ------> Nadrobię najszybciej jak się da!
*
Nie tak to ubrałam w słowa!
Kurczaki...
Tyle dałabym, żeby wyszło tak jak to się dzieje w mojej wyobraźni!
Oł jea!
Skróciłam liczbę rozdziałów i powinno ich być razem 20 i epilog!
Może mi się uda?
Założeniem było 30, ale cóż...
Niedługo dobijemy do magicznej liczby końca wspomnień i początku...
Nie wiem jak to nazwać, więc podajcie propozycje!
Niedługo dobijemy do magicznej liczby końca wspomnień i początku...
Nie wiem jak to nazwać, więc podajcie propozycje!
Dwie 'trzynastki', a ja tęsknię za tą moją :(
Tematycznie mi pasuje to tuaj!
(I taką wodą być, co nawilży Twoje wargi - polecam! Wejść na Facebooka i zalajkować)
PS2. Do nowego opowiadania bardzo chciałabym dostosować / storzyć specjalny szablon. Pomógłby ktoś?
PS3. Dwa tygodnie, cztery dni i 1500 wyświetleń za nami :D Jesteście cudowni!
PS4. Pozostawcie komentarze!
PS5. Jeśli chcecie zadać pytania, to mój mail jest dostępny: zula0791@gmail.com
Możecie również pytać na asku :)
PS6. Kocham Was!
EDIT: Zapraszam --> I nie wiem już, kim jestem...
EDIT2: Informacje w PS, ktore są przekreślone zostały wykonane :)
Nie spodziewałam się takiego obrotu akcji. Wszystko słodko, czule, a tu nagle taki zwrot... To jedno z niewielu blogów o Bartmanie, które jestem w stanie czytać.
OdpowiedzUsuńDlaczego główna bohaterka jest w połowie Amerykanką? Jakaś inspiracja? :)
POng
:D Dziękuję!
UsuńCzemu jest w połowie Amerykanką...
Pewno dlatego, że strasznie lubię tą aktorkę, a przyda mi się jej pochodzenie jeszcze pewnie :**
Jak on mógł ? Ja wiem co alkohol robi z ludźmi, ale to nie jest żadne wytłumaczenie. Musiał dać tej Kamili jakieś sygnały - cokolwiek.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się Lilli, że tak postąpiła. Ja to pewnie jeszcze bym go nawyzywała, ale to ja.
Z jednej strony chciałabym aby jednak się pogodzili i byli razem, bo byli piękną parą. Jednak z drugiej strony nie wiem czy będąc na miejscu Lilli bym mu wybaczyła.
Dzięki za polecenie strony na facebooku, na prawdę fajna (już zajrzałam :D) Co do wymyślania tytułów oraz używania/tworzenia szablonów to nie jestem najlepsza w te klocki. Zresztą sama możesz ocenić na moim blogu. Jak coś to zawsze służę pomocą :) Jak coś to daj znać :D
Do następnego :*
Hmmm... Zobaczymy dalej co z Lill i Zbyszkiem.
UsuńNie uktyję, że plan mi się troszkę z pod kontroli urwał :D
Wiem. Często mam tak, że sprawdzam tę stronę i już mam inspiracje do pisania.
Już pojawił się edit, w którym informuję o nowym opowiadaniu.
Nie rozumiem przecież było tak fantastycznie ;) Proszę cię zrób coś z tym to tak nie może się skończyć ;)
OdpowiedzUsuńEjj to się jeszcze nie kończy.
UsuńMogę zdradzić, że oni nie za bardzo chcą mi się dogadać, a obecnie piszę następny rozdział :/
Ja za nich niestety decydować nie mogę, bo mi sami tworzą scenariusz i mieszają :>
Zapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/05/31/rozdzial-48-wesole-swieta/
OdpowiedzUsuń